Prolog
Kawiarenka Pod Klonami, była jedną z przytulniejszych w Sun Valley. Zazwyczaj panował tutaj przyjemny harmider przyjacielskich pogawędek, zakłócany czasem dźwiękami mytych naczyń albo odsuwanych krzeseł.
Drewniane drzwi skrzypiały głośno, kiedy ktoś je otwierał a mały dzwonek tuż nad nimi był pozostałością po dawnych czasach, kiedy kawiarenka nie liczyła sobie aż tak licznej klienteli i trzeba było informować gospodarzy o swoim przybyciu.
Teraz stary dzwoneczek był zagłuszany przez rozmowy ludzi i nikt nie usłyszał jak zadźwięczał cichutko, gdy do środka weszła młoda para.
Średniego wzrostu dziewczyna, ciągnęła za rękę wyrywającego się jej wysokiego chłopaka. Para kłóciła się o coś półszeptem, zmierzając w stronę lady.
- Cathy, Ethan – powitała ich kelnerka Sue, kiedy zatrzymali się tuż obok niej – Co słychać?
- Odbiło jej, Sue – powiedział od razu Ethan, zamachnąwszy się ręką nad głową – Ta wariatka umówiła mnie na randkę w ciemno!
- Lily jest miła – westchnęła Cathy, a dla podkreślenia swojego stanowiska przytupnęła nogą – Polubisz ją, Ethan! No proszę, tylko jedna, mała randka! Wypijcie kawę, zjedzcie ciastko i dam ci spokój, słowo!
- Nie wierz jej… - mruknęła mimochodem Sue, wyciągając spod lady filiżanki. Cathy zachichotała i spojrzała prosząco na przyjaciela.
- Nie, Cathy – powiedział stanowczo, krzyżując ręce na piersiach – Idę stąd. Przeproś swoją koleżankę ,ale…
- Za późno, już idzie – wyszeptała podniecona Cathy. Ethan obejrzał się szybko za siebie.
- Nie widzi nas, poczekaj aż… - zaczął, ale nie zdołał dokończyć myśli bo przerwała mu Cathy.
- HEJ, LILY! Tutaj!!! – wydarła się na cały głos, podskakując na palcach – Mówiłeś coś??? – zwróciła się do Ethana, który patrzył na nią ze zgrozą wymalowaną na twarzy – Nie martw się, cukiereczku, będzie w porządku.
- Cześć.
Ethan niechętnie przeniósł wzrok na Lily, która przypatrywała mu się z uwagą. Cathy uśmiechnęła się szeroko.
- Cześć, fajnie, że jesteś. To mój przyjaciel, Ethan Walkes. Ethan, to Lily Waytt, jest moją sąsiadką – przedstawiła ich sobie. Sue patrzyła na całą sytuację z rozbawieniem, a kawa wylewała się jej z dzbanka na podłogę – Sue, dasz nam… kawy?
Cała trójka spojrzała na Sue, która krzyknęła dziko i zaczęła wycierać rozlany napój .
- Idźcie do stolika, zaraz wam coś przyniosę – powiedziała w końcu czerwona na twarzy. Cathy zachichotała pod nosem, złapała przyjaciół za ręce i pociągnęła ich w stronę stolika gadając jak najęta.
- Lily pracuje w agencji reklamowej – trajkotała radośnie, kiedy usiedli przy stole – Jest w tym naprawdę dobra, powinieneś ją zobaczyć w pracy! Macie z sobą coś wspólnego, bo Ethan to fotograf, robi naprawdę wspaniałe zdjęcia… Pójdę zobaczyć co z naszą kawą, nie narozrabiajcie jak mnie nie będzie.
Patrzyli oszołomieni jak biegnie do lady, obracając się co chwilę.
- Wiesz może o co jej chodzi? – spytała Lily, kiedy była pewna, że dziewczyna jej nie słyszy – Umówiła się ze mną na tą kawę, bo miała mi coś arcyważnego do pokazania i…
- Tym czymś arcyważnym byłam pewnie ja – przerwał jej szybko Ethan i od razu dodał – Nie powiedziała ci, o co chodzi?
Lily potrząsnęła głową, przyglądając mu się z uwagą. Ethan pokiwał głową ze zrozumieniem.
- W jej mniemaniu, to ma być randka – wyjaśnił speszony po chwili – Cathy chce zabawić się w swatkę. Przepraszam cię za to, zgodziłem się zanim się dowiedziałem o co jej chodzi i potem nie mogłem się wymigać… Nie miałem pojęcia, że ty nic nie wiesz!
- W porządku – powiedziała od razu Lily, dając mu ręką znać, że nic takiego się nie stało – Może więc uznajmy, że to pierwszy i ostatni raz kiedy się widzimy? Bo chyba nic z tego nie wyjdzie…
- Z ust mi to wyjęłaś – zgodził się z uśmiechem Ethan i oboje poczekali aż do stolika wróci Cathy.